Hummus to potrawa mająca korzenie na Bliskim Wschodzie. Humus, występuje w wielu wariantach, ale ten, który Wam proponuję, zrobimy z przetartej ciecierzycy, prażonego sezamu i wzbogacimy aromatycznymi przyprawami.
Otrzymamy potrawę wegetariańską, co oczywiście nie oznacza, że nie można jej zjeść z mięsem. Doskonale komponuje się z salami pieprzowym na tostach z jasnego pieczywa.
Składniki na Hummus
- 200 g suchej ciecierzycy (cieciorki),
- 5 czubatych łyżek stołowych sezamu (jeśli będzie fabrycznie zmielony — tym łatwiej),
- 2 łyżki oliwy extra virgin,
- 1 mała cytryna,
- 1 duży ząbek czosnku,
- 1 płaska łyżeczka do herbaty kminu rzymskiego (kuminu),
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
- 1 łyżeczka soli kuchennej,
- 1 łyżeczka cukru (może być kryształ),
- 1/2 łyżeczki do herbaty świeżo mielonego, czarnego pieprzu,
- gorąca przegotowana woda,
- sól do smaku, choć polecam przyprawę typu warzywko — wzmocni dodatkowo smak i wprowadzi selerową nutę,
- 1/2 — 1 łyżeczki do herbaty cukru trzcinowego (do smaku — być może nie będzie niezbędny).
Bardzo przydatny będzie blender kielichowy. Urządzenie będzie miało niezwykle ciężkie zadanie do wykonania, więc zwracajmy uwagę na zapach podczas blendowania hummusu. Nieprzyjemny, ostry, charakterystyczny zapach, wydobywający się z otworów wentylacyjnych blendera podczas pracy, zazwyczaj oznacza przegrzewanie uzwojeń silnika. Ja w takim przypadku daję mu wtedy odetchnąć kilkanaście minut lub przedmuchuję na pusto — bez kielicha — przez kilkadziesiąt sekund. Niestety, z blenderem ręcznym będzie się trzeba trochę namachać.
Wykonanie humusu
Gotowanie ciecierzycy
Przygotowanie hummusu zaczynamy dużo wcześniej, od dokładnego wypłukania i namoczenia przez kilka godzin — może być cała noc — ciecierzycy. Zalewamy ją zimną wodą w 2–3 x większej objętości i dodajemy 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej. Wodorowęglan sodu nada ciecierzycy bardzo ciekawy smak, chociaż rozłoży się podczas gotowania.
Namoczoną ciecierzycę gotujemy w wodzie, w której się moczyła, do miękkości z dodatkiem 1 łyżeczki cukru i 1 łyżeczki soli. Jeśli jakimś cudem cieciorka wpiła nam całą wodę, dolewamy odpowiednią ilość podczas gotowania, tak aby nasiona miały w czym pływać. Po ugotowaniu wywar wylewamy, chociaż zdarzało mi się z nim eksperymentować, jako dodatkiem, na późniejszych etapach ukręcania hummusu.
Prażenie i mielenie sezamu
Sezam prażymy na patelni, często mieszając, do uzyskania złocistobrązowego koloru. Jest to dość newralgiczny etap, ponieważ sezam, gdy już się zacznie rumienić, dość łatwo przypalić. Nie wszystkie ziarenka muszą być uprażone. Trochę może być złocistych, trochę brązowych, niektóre białe ale żadne czarne.
Jeśli sezam, który prażyliśmy nie był wstępnie fabrycznie zmielony, to mielimy go w młynku do kawy. To dość intensywny i ekstensywny proces — sezam się napowietrza i zwiększa objętość, ponadto dość szybko wydziela się z niego olej, który skleja ziarenka w bryłę. Na tym etapie powinniśmy już przestać mielić i sezam przesypać do blendera kielichowego (lub garnka, w którym będziemy blendować pastę).
Mielenie kminu rzymskiego
Kmin rzymski — jeśli dysponujemy całym — mielimy w młynku do kawy lub rozcieramy w moździerzu. Jest to niezwykle aromatyczna przyprawa. Jeśli nie jesteśmy przyzwyczajone do jego zapachu, aromat może wydać się wręcz duszący. Po zmieleniu (roztarciu) będzie jeszcze mocniejszy.
Jeśli kumin mieliłyśmy w młynku do kawy, to po jego dokładnym wyczyszczeniu pierwszą partię kawy, myślę, że śmiało możemy wyrzucić do kosza — tak intensywny bukiet ma ta przyprawa.
Blendujemy hummus i przyprawiamy
Ciecierzycę — najlepiej jeszcze ciepłą — blendujemy na pastę wraz ze zmielonym prażonym sezamem i roztartym kminem rzymskim. Dodajemy oliwę extra virgin, wyciśniętą cytrynę wraz z miąższem (bez nasion oczywiście), wyciśnięty lub posiekany ząbek czosnku, świeżo mielony, czarny pieprz i trochę gorącej, przegotowanej wody, tak żeby pasta chciała się w ogóle mieszać w blenderze kielichowym. To będzie prawdziwa batalia. Po ostudzeniu humus stężeje.
Hummus przyprawiamy (z umiarem) do smaku warzywkiem i cukrem trzcinowym. Przechowujemy w lodówce. Najlepszy jest już po kilku godzinach, gdy wszystkie smaki się “ułożą”. Smacznego!
Uwielbiam humus 😉