Smalec ze skwarkami — siła tkwi w prostocie. Dosłownie. Jest to doskonałe, smaczne, wysokokaloryczne, bardzo trwałe, ale i bardzo niezdrowe smarowidło do pieczywa.
Dzisiejszy przepis będzie zwięzły i treściwy, bo cóż można napisać o potrawie składającej się raptem z jednego składnika wyjściowego. Oczywiście można by pisać peany w ramach dziękczynienia osobie, która pierwsza wpadła na pomysł zesmażenia na patelni pokrojonej w kostkę słoniny, ale że nie wiemy kto i kiedy to był…
Składniki na smalec ze skwarkami
- odpowiadająca nam ilość słoniny,
- sól (może być morska, kamienna, warzona — dzisiaj i tak będzie niezdrowo 😉 ),
- opcjonalnie — cebula, jakieś zioła,
- szczypta wolnego czasu.
Aby smalec ze skwarkami zawierał coś do przegryzienia, umytą słoninę kroimy w grubszą kostkę. Taką wielkości paznokcia. Skwarki i tak się porządnie wytopią i znacznie zmniejszą swoją objętość, więc nie ma strachu.
Słoninę delikatnie oprószamy solą i smażymy na patelni wytapiając tłuszcz. A powstanie go sporo. Aby smażenie słoniny nie trwało całą wieczność, roztopiony smalec (bez skwarków) możemy odlewać za pomocą małej chochelki do blaszanego rondelka. Gdy skwarki znacznie się już skurczą, ewentualnie podlewamy je niewielką ilością zabranego wcześniej tłuszczu i smażymy, aż się przyrumienią. Na koniec łączymy wszystko razem, zostawiamy do lekkiego przestygnięcia i wlewamy do słoiczków do całkowitego zestalenia. Możemy też dodać posiekaną i smażoną na smalcu cebulę lub np. zioła prowansalskie — smalczyk nabierze aromatu.
Tak otrzymany smalec ze skwarkami jest bardzo trwały. Nie mam pojęcia jaki jest jego termin przydatności do spożycia, bo z lodówki znika bardzo szybko. Maksymalnie przesiedział w niej chyba ponad miesiąc (bo musieliśmy najpierw wszamać znacznie mniej trwałą kiełbasiankę) i nadal był “zjadliwy”. Jeśli wiecie, ile taki smalczyk może przetrwać w stanie jadalnym, to uświadomcie mnie, proszę, w komentarzach.
I jeszcze jedno: jeśli nie przesadzimy z dodatkami smakowymi (cebula, zioła), skwarki zakonserwowane w ten sposób świetnie nadadzą się do omaszczenia np. pierogów.
Smacznego!