Butelki PET, czyli naczynia wykonane z tworzywa o dźwięcznej nazwie poli(tereftalan etylenu), zadomowiły się w naszym życiu na stałe. Trudno sobie wyobrazić dziś kupno wody mineralnej w butelkach szklanych. Pomimo rozpowszechnienia, tworzywo PET budzi jednak wiele kontrowersji. Ale zacznijmy od początku…
Ftalany w PET
Nasza historia z butelkami PET sięga zamierzchłych czasów, a mianowicie roku 2003, kiedy N. Casajuana i S. Lacorte badały wzrost stężenia ftalanów podczas przechowywania wody w butelkach szklanych i z poli(tereftalanu etylenu). Pod lupę wzięto m.in. estry takie jak ftalan bis(2‑etyloheksylu) (DEHP) i ftalan dietylu (DEP). O ile tuż po napełnieniu butelek stężenie w.w. związków było poniżej lub na progu wykrywalności, to po 10 tygodniach przeciętne stężenie DEHP sięgnęło 0.134 μg/l zaś DEP 0.214 μg/l w przypadku butelek wykonanych z PET. Stężenie powyższych ftalanów pozostało na praktycznie niezmienionym (niskim, niewykrywalnym) poziomie w przypadku butelek szklanych. Co to oznacza?
Długotrwałe przechowywanie wody w butelkach wykonanych z politereftalanu etylenu powoduje wypłukiwanie ze ścianek powyższych ftalanów w niewielkich ilościach. Są to substancje stosunkowo mało toksyczne po przyjęciu doustnym; ich LD50 (czyli dawka, po której połowa “chorych” umrze) są rzędu kilku — kilkudziesięciu gramów na kilogram masy ciała (dla szczurów). Dopuszczalne stężenia ftalanów zostały ustalone na o wiele niższym, niezagrażającym poziomie kilku mg/m3.
Nieco bardziej skomplikowanie wygląda sytuacja z kolejnym związkiem chemicznym, mianowicie ftalanem dimetylu (DMP). J. Bošnir i in. w swoich badaniach zaobserwowali, że związek ten ma skłonność przenikania do roztworu zwłaszcza w przypadku napojów gazowanych i to w ilości nawet kilkudziesięciokrotnie większej niż dla analogicznych próbek wód mineralnych. To zjawisko wytłumaczyć można niższym PH napoju gazowanego (który jest bardziej kwaśny) niż wody mineralnej (która jest lekko kwaśna, obojętna lub wręcz zasadowa).
Z badań wynika, że nie bez znaczenia dla ługowania DMP ze ścianek naczynia jest zawartość konserwantu w napoju. Szczególnie silny efekt zaobserwowano w przypadku sorbinianu potasu, nieco słabszy dla kombinacji sorbinian potasu i benzoesan sodu, najsłabszy dla benzoesanu sodu jako konserwantu zawartości butelki.
Korelacja to nie przyczynowość
Obecność DMP w napojach może być wytłumaczona również tym, że do produkcji butelek PET wykorzystano materiał pochodzący z recyclingu, zawierający ftalany w dużych ilościach, podczas gdy do produkcji butelek do wody mineralnej zastosowano materiał “świeży”. Tak czy inaczej, pijąc napoje zamiast mineralki, narażamy się bardziej na skażenie ftalanami.
Ksenoestrogeny w PET
Przenieśmy się do czasów nam bliższych, czyli roku 2009, kiedy M. Wagner i J. Oehlmann przeprowadzili hodowlę ślimaków gatunku Wodożytka nowozelandzka (Potamopyrgus antipodarum) w butelkach PET oraz szklanych. Inkubacja trwała 56 dni, podczas których okazało się, że produkcja embrionów ślimaków w butelkach z politereftalanu etylenu jest znacznie większa, niż w butelkach szklanych. Naukowcy wysnuli wniosek, że efekt ten jest związany z migracją ksenoestrogenów z opakowań PET do środowiska, w którym bytowały sobie ślimaczki (delikatnie zasadowego podłoża hodowlanego).
Ksenoestrogeny są związkami chemicznymi wykazującymi zdolność do interakcji z ludzkim układem hormonalnym i zaburzania jego pracy w sposób charakterystyczny dla estrogenów, mimo że tymi ostatnimi nie są. Zalicza się tu całe spektrum substancji, związków alifatycznych (łańcuchowych) i aromatycznych (pierścieniowych). Ksenoestrogeny mogą powodować zaburzenia płodności, przede wszystkim mężczyzn.
Co ciekawe, zawartość ksenoestrogenów w wodzie mineralnej z butelek PET jest bardzo zmienna, co potwierdziły eksperymenty przeprowadzone przez B. Pinto i D. Reali. Naukowcy wiążą ten stan rzeczy z niejednakową jakością butelek; zarówno materiałów stosowanych do ich wyprodukowania, jak i samego procesu technologicznego. Możliwe też, że woda mineralna została skażona ksenoestrogenami jeszcze przed zabutelkowaniem, więc powyższe badania nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: skąd szkodliwe związki wzięły się w wodzie, ale bezsprzecznie wskazują na ich obecność.
Antymon i jego związki
O szkodliwe działanie podejrzewa się antymon. Z badań SY Choe i in. wynika, że chlorek antymonu cechuje się znacznym potencjałem estrogennym, jednak do syntezy tworzywa PET używa się jako jednego z wielu dostępnych katalizatorów trójtlenku antymonu, a nie jego soli chlorkowych. Okazuje się, że antymon może przenikać z opakowań PET do ich zawartości, co wykazali w swoich badaniach W. Shotyk i M. Krachler jeszcze w 2007 roku, analizując wodę butelkowaną 132 różnych marek.
Podsumowanie
Jeśli dobrnęłaś szanowna czytelniczko (czytelniku) do tego momentu, to na wstępie pragnę podziękować za cierpliwość. Badań związanych z butelkami PET i w ogóle opakowaniami z poli(tereftalanu etylenu) jest ogrom i nie sposób ich tu wszystkich streścić, jednakowoż wnioski, jakie się nasuwają, przedstawiam poniżej.
Moim zdaniem opakowania PET są stosunkowo bezpieczne, zwłaszcza jeśli chodzi o zatrucie chemikaliami zeń pochodzącymi oraz zmianę parametrów organoleptycznych zawartego w nich napoju, pod następującymi warunkami:
- Wodę przechowujemy w PET w miejscu niewystawionym na działanie bezpośrednich promieni słonecznych i podwyższonej temperatury. Najgorszym możliwym miejscem dla butelki z politereftalanu etylenu jest półka za tylnymi siedzeniami nagrzanego samochodu stojącego w pełnym słońcu (pomijając już fakt, że butelka taka może zadziałać jak soczewka i spowodować zapalenie się tapicerki).
- Unikamy długotrwałego przechowywania płynów przeznaczonych do spożycia w butelkach PET, zwłaszcza w powyższych warunkach i zwłaszcza napojów o odczynie kwaśnym, konserwowanych chemicznie. Myślę, że jeśli do dobrze wypłukanej butelki nalejemy sobie wodę tuż przed treningiem, nawet długofalowe nawadnianie się w taki sposób nie powinno się odbić niekorzystnie na zdrowiu. Lepsze oczywiście będą dedykowane bidony BPA free itp.
- Nie prowadzimy w butelkach PET hodowli ślimaków 😉
Tak naprawdę kierujmy się rozsądkiem i pamiętajmy, że ksenoestrogeny przenikające do zawartości opakowań nie zostały jeszcze zidentyfikowane, a ich bezpieczne dla człowieka stężenia nadal pozostają nieokreślone.
Ciekawy, rzetelnie przygotowany artykuł. Butelki PET są wygodne, lekkie i nie tłuką się. Poza tym, obniżają cenę napoju i jak widać, nie można nazwać ich złem wcielonym. Niemniej, jeśli mam wybór, intuicyjnie wybieram opakowania szklane, bo to chyba najbezpieczniejszy materiał do przechowywania napojów gazowanych, soków i oczywiście alkoholu. Oczywiście nie sposób omijać PET‑y szerokim łukiem, bo ich zastosowanie jest ogromne, poza tym nie są tak szkodliwe, jak mogłoby się wydawać. PS: jeszcze jeden argument na korzyść wody mineralnej i przeciwko słodkim napojom gazowanym : )
Cieszę się, że artykuł się podobał 🙂 Rzeczywiście obniżenie ceny napoju m. in. dzięki temu, że opakowanie jest tanie i lekkie to ogromna zaleta PET-ów. Podobnie jest z bezpieczeństwem użytkowania (butelki PET się nie tłuką, tak jak wspominasz). Dość ekonomiczne jest też magazynowanie zużytych opakowań w formie sprasowanej i w końcu ich recykling, np. na bluzy wykonane z dzianiny typu polar.
Nawiasem mówiąc, kiedyś próbowałem fermentować cydr w 5 l butelce PET. Smakował tak sobie i wydaje mi się, że ze szklanego gąsiora, wyszedłby zdecydowanie lepszy, choć nie wiem, czy nie popełniłem wtedy jakichś błędów.
Nawet nie wiedziałem o takich rzeczach… A mam w zwyczaju trzymać wodę w zużytych butelkach po mineralnej. Zły nawyk sobie wyrobiłam ;/
Przechowywanie wody w butelkach po mineralnej jeszcze takie straszne nie jest 😉 Niezdrowe jest wystawianie ich na słońce albo trzymanie na kaloryferze. Sam mam zawsze niewielki zapas wody w butelkach PET i lepszej alternatywy na razie nie widzę. No może poza poliwęglanowymi, dużymi butlami, ale do tych już przydałaby się pompka.